sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8

Obudziłam się wtulona w Liama. Głaskał mnie po plecach. Spojrzałam na niego. Musnął moje usta. Uśmiechnęłam się. Leżeliśmy twarzami do siebie
-Jak się spało?-spytał
-Bardzo dobrze
-To się cieszę-pocałowałam go. Przekręcił mnie tak, że leżałam na plecach a on był nade mną. Pocałował mnie. Do pokoju wszedł Zayn
-Oo przepraszam-wyszedł. Liam wstał z łóżka i zaczął się ubierać. Spojrzał na mnie
-Wstawaj mamy gości
-Nie mamy tylko Ty masz. To twój dom ja tu nocowałam
-Wstaniesz sama czy mam Ci pomoc
-Nie zamierzam wstać-założyłam ręce na piersi. Ściągnął mnie z łóżka tak, że wylądowałam na podłodze. Przerzucił mnie przez ramię i zaniósł na dół. Postawił mnie na dywanie a ja poprawiłam jego koszulkę, w której spałam. Na kanapie siedział Louis i Zayn a na fotelu Perrie. Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam jej na kolanach
-Za Tobą tęskniłam, ale za tym, że siadasz mi ciągle na kolanach to nie za bardzo
-Sugerujesz, że jestem ciężka
-Nawet bym nie śmiała
-Zołza-blondynka cmoknęła mnie w policzek
-Widzicie mówiłem, że pomiędzy Rose i Liamem szykuję się romans
-Żaden romans Tomlinson. A Ty gdzie zgubiłeś swoją narzeczoną?
-Wyjechała do rodziny-Louis gdy to mówił posmutniał
-Czy mi się wydaję czy oni się rozstali?-Perrie szepnęłam mi na ucho
-Mi też się tak wydaję. Louis. Chodź-pociągnęłam go za rękę do kuchni. Usiadłam na blacie
-O czym chciałaś gadać?
-Co się stało?
-Ale co się miało stać?
-Pomiędzy Tobą a Eleanor
Pokłóciliśmy się i rozstaliśmy. Przepraszam Rose ale nie chcę o tym rozmawiać
-Okay. Chodź tu-przytuliłam go
-A pomiędzy Tobą a Liamem jak?
-Dobrze
-Jesteście razem?
-Chyba tak, ale nie jestem pewna
-Okay-wróciliśmy do salonu
-Ro?-Perrie spojrzała na mnie swoimi maślanymi oczami
-Co misia?
-Czy Ty będziesz spać u mnie?
-Nie
-Okay. Może przeżyję
-Nie udawaj. Wiem, ż e się cieszysz-usiadłam na jej kolanach i pocałowałam w policzek
- I tak Cię kocham
-Wiem. Ja Ciebie też. Ale nie jesteś na mnie zła?
-No co Ty-Liamowi zadzwonił telefon. Rozmawiał dość krótko, ale był zły. Wziął kluczyki i wyszedł, nawet nie zdążyłam zapytać dokąd idzie. Zayn, Louis i Perrie też poszli. I zostałam sama w tym dużym domu. Poszłam do łazienki, ale trochę zabłądziłam. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia. Stały w nim regały z książkami. Niczym w bibliotece. Strasznie mi się tu spodobało. Ten zapach książek. Przejechałam dłonią po jednej z półek. Widać, że Liam często tu zagląda. Wzięłam jedną książkę. Była książka autorstwa Deana Koontza „ Twoje serce należy do mnie”. Wyszłam i dalej skułam łazienki. W końcu ją znalazłam. Odkręciłam wodę i zaczęłam się rozbierać. Weszłam do wanny i zaczęłam czytać.
Ciepła woda  parzyła moją zimną skórę. Odłożyłam na chwilę książkę, żeby się zrelaksować. Zamknęłam oczy
*Oczami Liama*
Odebrałem swój telefon, który zaczął dzwonić
-Tato przyjedź-wziąłem kluczyki od samochodu i wyszedłem z domu. Ruszyłem po chwili. Po  15 minutach parkowałem pod domem mojej byłej dziewczyny. Wszedłem do środka. Laura siedziała w kącie i płakała. Poszedłem do niej i wziąłem na ręce
-Gdzie mama?
-W sypialni
-Skarbie ja zaraz przyjdę. Dobrze?-mała pokiwała głową. Posadziłem ją na kanapie i poszedłem  na górę. Jay kłóciła się ze swoim partnerem
-Zabieram Laurę do siebie
-Na ile?
-Na zawsze. Nie będzie słuchać jak się ciągle kłócicie
-Nie zabierzesz mi małej
-Zabiorę i właśnie to robię-poszedłem do pokoju małej i spakowałem jej rzeczy. Zszedłem na dół i wziąłem swoją córkę na ręce
-Liam nie zrobisz mi tego. To jest moja córka
-Moja też. Mam do niej takie same prawa jak Ty
-Liam masz mi ją oddać
-Nie. Jak chcesz możemy się spotkać w sądzie. Wiadomo, że sąd przyzna mi opieką nad małą. Możesz do niej przyjeżdżać i ją odwiedzać, ale bez swojego partnera. Cześć-Laura usnęła mi na rękach. Wyszedłem z domu i delikatnie posadziłem ją w samochodzie. Po chwili ruszyłem. Co ja powiem Rose. Cztery lata temu Jay zaszła w nieplanowaną ciąże. Zostawiłem ją. Ale bardzo tego żałowałem. Wróciłem i ubłagałem Jay, żeby pozwoliła mi się spotykać z córką. Zgodziła się. Teraz mam moją kochaną Laurę ale też zależy mi na Rose. Może zrozumie jak jej to wszystko wytłumaczę. Przynajmniej mam taką nadzieję. Po chwili parkowałem pod domem. Wyjąłem małą i położyłem w salonie. Zacząłem szukać Ro. Nigdzie jej nie było. Wszedłem do łazienki. Spała w wannie. Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na jej blizy. Brzuch, ręce, uda. Zabiję tego sukinsyna. Zdjąłem bluzę i  wyjąłem ją z  wanny. Otworzyła oczy
-Liam?
-Zasnęłaś w wannie
-Gdzie byłeś?
-Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. Ubierz się-postawiłem ją na ziemi i wyszedłem z łazienki. Wszedłem na dół. Laura spała. Była zmęczona tym całym płaczem. Ro po chwili zeszła. Zatrzymała się, gdy zobaczyła mała
-Czy to?
-Tak
-To twoja córka?
-Tak. Laura ma cztery latka. Cztery lata temu byłem z dziewczyną, która zaszła w ciąże. Nie planowaliśmy dziecka. Zostawiłem ją, gdy powiedziała mi prawdą. Teraz zabrałem ją od Jay, bo to nie pierwszy raz kiedy mała musi słuchać jej kłótni z partnerem.-podszedłem do niej. Spoliczkowała mnie
-Zostawiłeś swoją dziewczynę, gdy dowiedziałeś się, że jest w ciąży. Nie poczułeś się odpowiedzialny do bycia ojcem a teraz
-Rose. Proszę zrozum mnie. Ojciec Jay był moim kuratorem, nie mógł się dowiedzieć, że zrobiłem dziecko jego córce
-Martwiłeś się o swoje losy a nie pomyślałem o swojej dziewczynie. O dziecku!!
-Rose
-Daj mi spokój-Rose wyszła z domu. A tak bardzo tego nie chciałem. Nie chciałem, żeby cierpiała przeze mnie. Ale mam rację. Zostawiłem Jay, bo martwiłem się o własną dupę. Jaki ze mnie frajer.
-Tatusiu czy to przeze mnie pokłóciłeś się z tą ładną panią?
-Nie skarbie nie przez Ciebie. Ale my się nie pokłóciliśmy Rose musiała tylko wyjść na chwilę
-Ale wróci?
-Tak-skłamałem, bo nie wiem czy tak się stanie
*Oczami Rose*
Może za ostro zareagowałam. Jakby nie patrzeć nie planowali dziecka czyli to nie do końca jego wina, że ona zaszła. A zresztą to było cztery lata temu. Może powinnam wrócić i go przeprosić. Tak, tak właśnie zrobię. Gdy byłam pod domem jakiś czarny samochód zaparkował i ktoś mnie złapał w pasie i próbował wciągnąć do środka
-Liam. Pomocy. Liam-zaczęłam krzyczeć z nadzieję, że usłysz. Wybiegł z domu
-Rose-to było ostatnie co słyszała, bo potem straciła przytomność