niedziela, 6 września 2015

Rozdział 5

*Oczami Liama*
Jestem głupszym facetem na świcie. Dziewczyna w której się zakochałem boi się mnie i uciekła. Brawo Payne. Jesteś idiotą. Co ja tu robię? Czemu nie pójdę jej szukać. Ale nie, bo po co. Może dlatego, że nie chcę zrobić jej krzywdy. Napisałem smsa do swojego kuzyna. W końcu jej obiecałem. A dla niej dotrzyma słowa. Tak bardzo chciałbym powiedzieć jej prawdę. Wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem do Tomlinosona. Po drodze szukałem jej. Może gdzieś jeszcze tu by była, ale jednak nie. Mam nadzieję, że krzywda się jej nie stanie. Zaparkowałem pod domem Louis'ego. Wszedłem bez pukania. Malik i Tomlinson spali na podłodze. Perrie na kanapie a Ellie sprzątała po nich
-Hej
-O hej Liam. Gdzie Rose?
-Nie wiem
-Jak to nie wiesz?
-Była u mnie a rano wyszła. Szukałem jej-skłamałem, ale Eleanor zabiła by mnie za to, że jej nie szukałem
-Masz jej numer?
-No właśnie nie
-Obudzisz ich. Ja zrobię coś do jedzenie
-Jasne-Eleanor poszła do kuchni a ja wziąłem wodę, która stała na stole i oblałem Zayna i Louis'ego
-Popierdoliło Cię-krzyknął brunet
-Kurwa Payne zajebie Cię kiedyś-przez ich krzyki obudziła się Perrie. Przetarła oczy
-Gdzie Ro?
-Też bym chciał wiedzieć
-Coo??
-Wyszła ode mnie rano i nie wiem gdzie jest. Zadzwoń do niej
-Okay-wyjęłam swoją komórkę i wybrała numer-Poczta głosowa. A jak coś się jej stało?
-To spokojna okolica-powiedziałem dla uspokojenia, choć nie wiem czy to prawda mieszkam tam dopiero od trzech dni
-Ej stary to prawda co wczoraj mówiła Rose-spytał Zayn
-Czyli?
-Że wychowałeś się w domu dziecka
-Taa..ale możemy o tym nie rozmawiać
-A wam co?-spytał Eleanor wchodząc do salonu z talerzem kanapek
-Ktoś zrobił nam poranny prysznic-uśmiechnąłem się
-Kotku możesz mi powiedzieć, czemu Ty nie masz kaca
-Bo nie piję tyle co wy skarbie
-To też fakt-Perrie ciągle próbowała dodzwonić się do Ro. Za każdym razem poczta głosowa. To wszystko moja wina. Jak coś się jej stanie, to nie daruję sobie tego. Louis z Zaynem zjedli wszystkie kanapki, które przygotowała dziewczyna Tomlinsona.
-Boję się o nią-powiedziała Perrie
-Będzie dobrze-Zayn ją przytulił
-Ludzie mówią, że będzie dobrze, bo to nie ich problem
-Nie prawda. Polubiłem ją i też się o nią martwię
-Jakoś Ci nie wierzę
-Czemu jesteś na mnie cięta
-Bo mnie wkurwiasz. Jadę do domu
-Zawieść Cię?-spytałem
-Nie dzięki
-Daj mi znać jak Rose się odezwie
-To najpierw daj mi swój numer-wyciągnęła telefon w moją stronę. Na tapecie była ona z Rose. Obydwie uśmiechnięte. Zapisałem jej mój numer.
-Zadzwonię
-Dzięki
-Spoko-Perrie wyszła. Malik też już się zbierał. Też chciałem iść
-Ty zostajesz-powiedziała Eleanor
-Nie chcę wam przeszkadzać
-Liam myślisz, że nie widziała nic wczoraj. Zakochałeś się w niej
-No
-No i dlatego zostajesz myślisz, że pozwoliłabym Ci samemu teraz jechać
-Znając Ciebie to nie
-Właśnie
-Dzięki Eleanor. Ja wiem dlaczego ona poszła
-Dlaczego
-Bo się mnie wystraszyła
-Nie rozumiem
-Powiedziałem jej prawdę o moim dzieciństwie. Czyli, że mój ojciec był tyranem i że ja mogę być taki sam
-To dlaczego wczoraj nie wyszła
-Bo się upiła
*Oczami Rose*
Szłam dalej przez las. Cały czas trzymając komórkę w ręku i patrząc czy jest zasięg. W końcu go złapałam. Zatrzymałam się i zadzwoniłam do Perrie
-Hallo
-Gdzie jesteś?
-W domu
-Okay. Będę za nie wiem ile
-Ro gdzie Ty jesteś?
-Nie wiem. Była u Liama a później nic nie pamiętam
-Gdzie jesteś dokładniej 
-W lesie
-Jak to w lesie? Sama? Ciebie już na prawdę powaliło
-Ktoś tu jest
-Jak to?
-Muszę kończyć
-Nie wasz się roz
Schowałam telefon do kieszeni i przyspieszyłam nie odwracając się, bo wiem, że jak to zrobię to będę tego żałować. Ten ktoś był coraz bliżej mnie. Zaczęłam biec. Poślizgnęłam się i zleciałam w dół. Poczułam ból z tyłu głowy. Zobaczyłam jakiegoś chłopaka a później już nic
~*~
Obudziłam się w jakimś pokoju. Podniosłam się. Głowa mnie bolała. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było. Na komodzie stały zdjęcia. Podeszłam do nich. Moją uwagę przykuło zdjęcie małej dziewczynki. Miała śliczne loczki i różową bluzeczkę. Podnosiła rękę do góry. Na dłoni miała bliznę w kształcie księżyca. Ktoś wszedł do salonu. Spojrzałam w jego stronę. To ten blondyn, który był wczoraj z Olivią
-Jak się czujesz
-Dobrze
-Ty tu mieszkasz?
-Z rodzicami i Olivią. Tak
-A gdzie ona jest?
-Na zakupach z moją mamą-ktoś wszedł do domu-O chyba wrócili
-Rose-Olivia mnie przytuliła. Do salonu weszła starsza pani z mężem
-Mamo, tato to jest Rose siostra Olivii
-Dzień dobry
-Witaj
-Przepraszam, że pytam, ale skąd mają państwo to zdjęcie-pokazałam im zdjęcie, któremu się przed chwilą przyglądałam
-To nasza córka-powiedziała starsza kobieta
-Została porwana jak była mała-dodał jej mąż
-Nazywa się Rose Horan-powiedział Niall-A czemu pytasz
-Ta dziewczynka na zdjęciu to ja. Ja jestem Rose Horan




Tak wiem beznadziejne. Ale kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział. Ale mimo to mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać. Kocham was z całego serduszka